
Są jeszcze dzikie góry w Europie, w których można spotkać misia wyjadającego miód z barci, wędrować kilometrami, nie spotykając człowieka, znaleźć grażdy i worynie takie, jakie opisywał Stanisław Vincenz, nie wspominając o fantastycznych widokach, rwących górskich rzekach wijących się pomiędzy skałami, ponad dwutysięcznymi szczytami… Zachęcający widok? Dodam jeszcze jeden. Szczyty nieco bardziej szerokie, rozłożyste do jednej trzeciej wysokości pokryte lasami, które zazdrośnie kryją przedsmak widoków, wyżej, gdy kończy się pas drzew, wyłaniają się całe połacie porośnięte kosówką zwaną tam żerepem, a potem skały – olbrzymie, chropowate gołoborza gorganu… A więc, ruszajmy w ukraińskie góry!
(zdjęcie archiwalne: https://uk.wikipedia.org/wiki/Яре́мче)