Rossa i Łyczaków – dwie narodowe nekropole

Lwów, jeden z grobowców na cmentarzu Łyczakowskim – widok współczesny oraz kaplica cmentarna na Rossie – widok z 1895 roku

          Nieliczne wycieczki, które zwiedzając Wilno lub Lwów, nie powędrują na te dwie najsłynniejsze kresowe nekropole. Cmentarz Łyczakowski i, będące jego częścią, Campo Santo, na którym znaleźli ostatni spoczynek obrońcy miasta z lwem w herbie ale i z lwem w sercu, to miejsce zadumy i ogród sztuki w jednym. Niegdyś miejsce przechadzek mieszkańców – we Lwowie mieszkało się, na Łyczaków chodziło, aby pospacerować, powspominać i podziwiać kunszt artystów tworzących wspaniałe pomniki nagrobne. Wileńska Rossa, mniejsza i skromniejsza jeśli chodzi o bogactwo rzeźby cmentarnej, jest równie ważna dla mieszkańców nadwilejskiego grodu: tych bardziej znanych i tych zwykłych. Na obu mają mogiły ci, którzy mogli o sobie powiedzieć, że są nieodrodnymi synami Lwowa i Wilna. To opowieść o niektórych z nich: zasłużonych i prostych, często, co ważniejsze, o godnych pamięci, a zapomnianych…

(zdjęcie archiwalne: https://lt.wikipedia.org/wiki/Rasų kapinės)

Następny wpis

Szlakiem filomatów i filaretów na Wileńszczyźnie

pon. maj 25 , 2020
          Nasza szkolna wiedza powoduje, że myśląc Wilno, jednym tchem wymieniamy nazwisko Adama Mickiewicza. Ale historia życia wieszcza to również Zaosie i Nowogródek – oba te miejsca leżą dzisiaj w granicach Białorusi. Tam przyszły poeta chodził do szkoły u dominikanów, zawiązywał pierwsze przyjaźnie z Tomaszem Zanem, Janem Czeczotem, Ignacym Domeyko, Onufrym Pietraszkiewiczem i wieloma innymi. Gdzie szukać ich śladów? Co łączyło ich oprócz przyjaźni? Jak żyli i jak potoczyły się ich losy w trudnych czasach, kiedy władze nas „rzędami dusz” sprawował „car Północy? To opowieść, w której historia miesza się z literaturą, a ta ostatnia splata się z życiem. Oto […]