
Nieliczne wycieczki, które zwiedzając Wilno lub Lwów, nie powędrują na te dwie najsłynniejsze kresowe nekropole. Cmentarz Łyczakowski i, będące jego częścią, Campo Santo, na którym znaleźli ostatni spoczynek obrońcy miasta z lwem w herbie ale i z lwem w sercu, to miejsce zadumy i ogród sztuki w jednym. Niegdyś miejsce przechadzek mieszkańców – we Lwowie mieszkało się, na Łyczaków chodziło, aby pospacerować, powspominać i podziwiać kunszt artystów tworzących wspaniałe pomniki nagrobne. Wileńska Rossa, mniejsza i skromniejsza jeśli chodzi o bogactwo rzeźby cmentarnej, jest równie ważna dla mieszkańców nadwilejskiego grodu: tych bardziej znanych i tych zwykłych. Na obu mają mogiły ci, którzy mogli o sobie powiedzieć, że są nieodrodnymi synami Lwowa i Wilna. To opowieść o niektórych z nich: zasłużonych i prostych, często, co ważniejsze, o godnych pamięci, a zapomnianych…
(zdjęcie archiwalne: https://lt.wikipedia.org/wiki/Rasų kapinės)