Nad Dźwiną

Dźwina w pobliżu Dzisny oraz dziśnieńska strażnica Korpusu Ochrony Pogranicza, tak zwany Biały Dom – widok współczesny i z okresu utworzenia pułku Korpusu Ochrony Pogranicza „Głębokie” (grudzień 1938 rok), której została podporządkowana Dziśnieńska Półbrygada Obrony Narodowej
Druja, barokowy XVII-wieczny kościół Bernardynów ufundowany przez marszałka sejmu Kazimierza Lwa Sapiehę – widok współczesny i ruiny późnobarokowego XVIII-wiecznego kościoła św. Antoniego – widok w 1907 roku (sprzed wysadzenia w powietrze dwa lata później)

          Chodząc uliczkami Drui, można odnieść wrażenie, że już tu kiedyś się było. Wokół stoją stare domy, a w zakątkach i zaułkach czuć specyficzną atmosferę mieściny, przesyconą kolorytem przeszłości. Tutaj jak mało gdzie zachowała się specyficzna senna atmosfera kresowego miasteczka. Tu koty leniwie snują się po uliczkach, z biednych podwórek dochodzi szczekanie psów, a ludzie leniwie snują się po poboczach dróg (chodników tu prawie nie ma). Niewiele już pozostało takich miasteczek, ale, na szczęście, jeszcze można je odnaleźć, trzeba tylko włożyć w to nieco wysiłku, a wtedy kresowe zakątki same odsłonią swoje tajemnice i pozwolą zauroczonym wędrowcom wejść w prawie miniony świat. Tą opowieścią zabieram Was do Drui i Dzisny, nad wielką kresową rzekę aby zdradzić kilka tajemnic tych miejsc.

Krasław, widoki miasta: rynek w 1901 i w 1918 roku, ulica Wolności w 1898 roku oraz XVIII-wieczny pałac Platerów z unikatowym dziś na Łotwie dachem mansardowym, na obrazie Napoleona Ordy i widok współczesny

(zdjęcia archiwalne: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzisna_(miasto), https://be.wikipedia.org/wiki/Касцёл_святога_Антонія_і_кляштар_дамініканцаў_(Дру), https://lv.wikipedia.org/wiki/Krāslava)

Następny wpis

Głębokie – dwa miasta w jednym

wt. lis 10 , 2020
          W niewielkich kresowych miasteczkach jest coś nieuchwytnego, coś, co ocalało z przeszłości – to atmosfera. Drzemie w zaułkach i uliczkach, załomach murów, ruinach, wykopach archeologicznych odkrywających skomplikowaną, nawarstwioną przez stulecia tkankę miejskości. Można ją gdzieniegdzie odczytać na starych szyldach, usłyszeć w dźwięku kościelnego dzwonu, zwołującego wiernych na wieczorną mszę, w spokoju i zadumie przechodniów, zdążających do domów po pracowitym dniu. Każde miasteczko to fragment jakiejś historii. Ludzie tutaj znają się, dużo o sobie wiedzą. I chociaż nie dzieje się nic szczególnego, nie przyszedł na świat nikt znany, to jednak wszyscy są dumni z tego miejsca, i życzliwi, chcąc pokazać […]