Migawki kresowe

Zbaraż, zamkowy dziedziniec – widok współczesny i Jeremi Wiśniowiecki zwany „Młotem na Kozaków”, obrońca tej warowni w 1649 roku, na obrazie Juliusza Kossaka

          Kresy to słowo, w którym zawiera się przestrzeń, bezkres falujących równin i wicher wiejący na dawnych stepach. Pełna tęsknoty, czasami leniwa i senna, ale kiedy potrzeba mocna i dzika. W świadomości wielu Polaków funkcjonuje legenda kresowych stanic, przesycona dymami unoszącymi się na Dzikich Polach, szczękiem broni, biciem cerkiewnych dzwonów, tętentem końskich kopyt. Literacki obraz Kresów głęboko zakorzenił się w świadomości rodaków do tego stopnia, że wielu przesłonił prawdziwą Ukrainę, Białoruś czy Litwę i ludzi tam żyjących. Zamiast rzetelnej wiedzy pokutują stereotypy. Może warto je przełamać, opowiedzieć o książętach: Jeremim Wiśniowieckim i Januszu Radziwille, stepach wokół Bracławia, hajdamackim Humaniu, dopowiedzieć to, co na ogół jest przemilczane o Lwowskich Orlętach. Ale też nie sposób pominąć opowieści o wileńskich domach uciech czy o zawiłych losach szlachty zaściankowej nad Berezyną.

(zdjęcie archiwalne: https://uk.wikipedia.org/wiki/Яре́ма_Вишневе́цький)

Następny wpis

Niezwykłe kresowe spotkania

pt. paź 30 , 2020
          Było ich wiele. To byli niezwykli ludzie i nieplanowane miejsca. Jak to? Wielokrotnie przejeżdżałam przez ukraińską Żmerynkę, podążając w różne strony dalekiej Ukrainy, aż pewnego razu zdecydowałam, że tak nie może być. Pewnego dnia wysiadłam na peronie widywanego z okien pociągu budynku dworca kolejowego Znalazłam się tam o dość wczesnej, ale już widnej, godzinie. Na dworcu czekało mnie niezwykłe spotkanie z przeszłością i teraźniejszością… Podobnych doświadczyłam w podwileńskich Taboryszkach, w Drohobyczu, Humaniu, Belmoncie czy Puszczy Soroczańskiej. To będzie naprawdę niezwykła opowieść! (zdjęcia archiwalne: https://uk.wikipedia.org/wiki/Жме́ринка)

Możesz polubić