Wielki patriotyzm w maleńkich Starzynkach

         W samym sercu Starzynek po lewej stronie, jadąc od Iwieńca, otoczona przez domy stoi pięknie odbudowana kaplica, we wnętrzu której znajduje się figura Chrystusa Starzyńskiego. Niegdyś, przed II wojną światową znajdowała się tu inna kapliczka, okrągła, która przetrwała okupację, ale nie wytrzymała rządów sowieckich i w 1962 roku zburzono ją, a figurę wrzucono do pobliskiego kanału. Miejscowi szybko odnaleźli swojego Chrystusa i przechowali przez prawie 30 lat.
         Do niedawna, przez kolejnych 30 lat świątynką opiekowała się pani Stanisława Nowikowa, chociaż ”opieka” to nie jest właściwe słowo! Ona zajmowała się wszystkim: malowała, sprzątała, odnawiała, zbierała pieniądze, gromadziła książki dla tutejszych Polaków, ponadto pięknie i wzruszająco opowiadała o losach figury, tego miejsca i samych Starzynek. Kiedy brakowało desek modliła się do świętego Antoniego i to pomagało, aby nakryć kaplicę, sprzedała krowę.
         Pani Stasia zawsze mówiła o ich Chrystusie, że: „Stał tu i będzie stał.”
         I dodawała jeszcze: „Ja wierzę, wierzę w Boga, ale to mało. Chrześcijanin musi pracą pokazać, że wierzy.”
         Tacy są starzyńscy Polacy – odznaczają się silną wiarą i mają ciężkie życie, ale nie są sami, bo mają swojego Chrystusa, który się nimi opiekuje i im pomaga. Pani Stasia opowiadała, że figura Chrystusa Starzyńskiego jest u nich od 1588 roku, ale najstraszniejsze były lata okupacji niemieckiej. Gdy w 1941 roku nadeszli Niemcy, zebrali miejscowych w jednym z domów na końcu wsi, chcąc ich rozstrzelać, ale przestraszeni ludzie pomodlili się do Jezusa Starzyńskiego i ocaleli. Po kilku latach okupanci odeszli i nie paląc wioski – jedynej jakiej nie puścili z dymem podczas blokady Puszczy Nalibockiej latem 1943 roku. Stąd wszyscy tu do dziś wierzą, że to On ich ocalił. To stąd słowa kardynała Kazimierza Świątka, które wygłosił poświęcając tę kaplicę: „Dziękuję za silną wiarę.”
         Pani Stanisława do końca swych dni marzyła, aby dokończyć odnawianie kaplicy i remont zakrystii, ale przede wszystkim chciała, aby powstał nowy cmentarz. W Starzynkach pochowani są polscy „legioniści”, tak tutaj nazywają partyzantów spod znaku Armii Krajowej ze Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego. Tu od stycznia 1943 roku do czerwca 1944 roku stacjonowały główne siły polskiej partyzantki – około 500 polskich żołnierzy polowało ponad 10 tysięcy bolszewików.
         Na miejscu, gdzie teraz stoi kaplica był niegdyś cmentarz przed wojną i stał też pomnik marszałka Piłsudskiego. Mimo, że Pani Stasia już odeszła, tych miejsc też nie ma, a losy mieszkańców Puszczy kształtowała trudna historia, to tutejsi Polacy nie dali się wykorzenić i nie zapomnieli o swoim rodowodzie.

Katarzyna Węglicka
Opracowanie prozatorskie: Marzena Woronow

Następny wpis

Wojenne opowieści znad pięknych jezior

czw. paź 22 , 2020
         Na południe od onegdaj królewskiego miasta Miadzioł znajduje się malownicze jezioro o romantycznej nazwie Batoryn. Legenda głosi, że żołnierze wracający z jednej z wypraw Stefana Batorego przeciw Moskwie skrócili drogę, idąc przez jego zamarzniętą taflę. Jednak lód załamał się i wojsko, mając na sobie ciężkie zbroje, zatonęło. Ksiądz z Miadzioła opowiadał, że jeszcze dzisiaj miejscowi rybacy znajdują w sieciach fragmenty zardzewiałego uzbrojenia. Inna legenda opowiada o biednym szlachcicu, u którego zatrzymali się obozem żołnierze króla Batorego i złupili mu całe domostwo. Ten, w poczuciu krzywdy, wraz z żoną i dziećmi wyszedł na gościniec, którym miał nadciągnąć władca, a gdy ten […]