Kilka kilometrów od białoruskich dziś Stołowicz leży maleńka wioska Arabowszczyzna, z której wąska, polna dróżka prowadzi na skraj lasu. Stoi tam wielki, żelbetonowy pomnik, wzniesiony w końcu lat 20. ubiegłego stulecia. Na piętrzących się blokach, ułożonych na kształt skały, przysiadł orzeł, a za nim wnoszą się trzy smukłe krzyże. Kiedyś na frontowej ścianie cokołu znajdowały się jeszcze dwa miecze, a napis głosił: „Pamięci trzech pochodów Polaków i wybawieniu Komendanta”.
Dziś całość jest już mocno zniszczona, nie ma mieczy, a orzeł też „zgubił” koronę, ale przetrwał, najprawdopodobniej dzięki swojemu położeniu na uboczu. Na uboczu tych ziem, ale nie historii!
Przyjechałam tu aby zobaczyć jak oddano hołd tym co polegli w trzech wielkich wojnach z udziałem Polaków, walczących albo o odzyskanie wolności albo o jej utrzymanie.
Pierwszy pochód miał miejsce podczas wojny z Moskwą w latach 1609-1610. Drugi raz z wyprawą cesarza Francuzów Napoleona na Moskwę w 1812 roku. Trzeci to czasy wojny z bolszewikami w 1920 roku.
Dziś pomnik stoi zapomniany. Białorusini więcej wagi przykładają do betonowych schronów z czasów I wojny światowej oraz do innego upamiętnienia, który tworzy kadłub samolotu, rozbitego w wyniku katastrofy lotniczej w 1996 roku.
Katarzyna Węglicka
Opracowanie prozatorskie: Marzena Woronow
