Niedaleko Mołodeczna, nad Wilią leży Zalesie. Maleńka wioska, do której powinni zajrzeć miłośnicy muzyki. Dlaczego?
W pierwszej połowie XVIII wieku tutejszy majątek o nazwie Derby nabył wojewoda witebski, książę Marcjan Ogiński. Zmienił on nie tylko nazwę ale i oblicze majątku. Mimo że ten miał licznych kolejnych właścicieli, to wciąż pozostawał w rodzinie czy to po mieczu (czasem bezdzietnym), czy po kądzieli (choć z kolejnego małżeństwa), aż do bezdzietnej śmierci synów kompozytora, kiedy rozparcelowano go i rozprzedano.
Taki to los spotkał rodową siedzibę Ogińskich, którą w 1814 roku dziedziczył po stryju Michał Kleofas Ogiński. Ten znany już jako twórca poloneza fortepianowego a-moll „Pożegnanie Ojczyzny”, dawniej członek Rady Nieustającej, uczestnik Insurekcji Kościuszkowskiej w 1794 roku na Litwie i polski agent w Konstantynopolu oraz Paryżu, a wówczas senator rosyjski, pojawił się tu wraz drugą żoną Marią de Neri.
Ogińscy chętni gościom, mieli ich dużo i na długo. Ci przybywali tu drogą pośród brzóz, toczyli uczone rozmowy, spacerowali po parku i podziwiali kwiatowe gazony przed wejściem. Jedna z tutejszych bywalczyń, Gabrjela z Guntherów Puzynina, tak wspominała pobyt w Zalesiu: Po odjeździe kuzynek na wezwanie pani Kublickiej, jadącej do Zalesia na 15 sierpnia, dzień imienin jej matki, pośpieszyliśmy tamże za córką. Rezydencja ta w Oszmiańskiem, zdawna urządzona przez księcia Michała, senatora, miała cienisty park z danielkami, śliczne kwiaty i dom wiejski, ale murowany, w rodzaju postawskiego, bo nie podjeżdżano tam pod główny podjazd. Dużo salonów, obrazy dobrego pędzla, choć po większej części tylko portrety familijne, i oranżerja, służąca latem za salę jadalną. Księżna Ogińska siadała zwykle na kanapie pod portretem swoim en pieds z lat młodzieńczych, z którym pomimo wielkiej już różnicy wieku nie traciła w porównaniu. (…) Dzień imienin gospodyni ściągnął kilka sąsiednich domów, obiad był paradny w oranżerji, a wieczorem iluminacja ogrodu i dożynki dla włościan w rotondzie, wyciętej w lesie. (…) Pani Senatorowa, oprowadzając nas po całym domu, pokazywała narożne piętra, noszące nazwy de la tour d`Amelie (Załuskiej) et la tour d`Irene.”
Gdy przyjechałam do Zalesia, oczom ukazały się tylko pozostałości brzozowej alei, nie ujrzałam też regularnych parkowych dróżek i ścieżek, a przed pałacem kwiatów. Dziś dawny 20-hektarowy park, czy też lepiej powiedzieć, smętne jego pozostałości, wraz z ruinami pałacu straszą przyjeżdżających. Niewiele pozostało po dawnej siedzibie Ogińskich. Wypalone ściany, mury pozbawione dachów, dawne wnętrza porastają dziś krzewy i bujne pokrzywy, w ruinach hula smętnie wiatr. Mimo tego smutnego widoku warto tu jednak przyjechać. Jak w wielu miejscach na Kresach, tak i tutaj, działo się wiele i Zalesie również zapisało swoją kartę w dziejach kultury polskiej.
Warto, będąc tam, skorzystać z wyobraźni, by ujrzeć jedną z najbardziej nietypowych siedzib szlacheckich Rzeczypospolitej. Otóż kompozytorowi zamarzył się pałac o niesymetrycznej bryle. Główne skrzydło o długości 50 metrów składało się z trzech piętrowych segmentów połączonych parterowymi łącznikami. Środkowy segment, trzypiętrowy a więc najwyższy, zwieńczony był czymś na kształt obelisku na którym zamontowano zegar. Od strony ogrodu przylegał do niego duży taras. Jedno jedyne skrzydło boczne miało długość aż 160 metrów i pełniło funkcję oranżerii. Park też był asymetryczny – lewa część, starsza była regularna, prawa była bardziej romantyczna… Opuszczony w drugiej połowie XIX wieku pałac i park niszczały. W pierwszej połowie lat 10. XXI wieku białoruskie władze przeprowadziły prace restauracyjne budowli, ale – poza zabezpieczeniem – niewiele się tu zmieniło.
Katarzyna Węglicka
Opracowanie prozatorskie: Marzena Woronow



(zdjęcia archiwalne: https://be.wikipedia.org/wiki/Палацава-паркавы_комплекс_Агінскіх_(Залессе),
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pałac_Ogińskich_w_Zalesiu)
(fragmenty tekstu za „W Wilnie i w dworach litewskich” Gabrjeli z Gűntherów Puzyniny)